sobota, 26 grudnia 2015

Rozdział 9

Kierowaliśmy się powoli w stronę naszego domku letniskowego, omijając wszelkiego rodzaju chaszcze. Wąskie, wydeptane dróżki były tak ciasne, że musiałam iść przodem, a Harry od razu za mną, co nie było do końca fajne, ponieważ czułam się obserwowana, a brunet musiał ciągle komentować jak  wygląda mój tyłek w krótkich szortach.
Nie, mojego ego wcale nie jest przez niego nadmuchane.
No ale przecież, każda dziewczyna o zdrowych zmysłach czułaby się dobrze z tym, że podoba się takiemu przystojniakowi, jakim jest Harry.
Fakt, że Harry jest obiektem westchnień wielu dziewczyn na tym obozie pogłębia mój radosny stan. Dzisiaj przeżyłam mój pierwszy pocałunek i to nie z byle kim. Nikt mi dzisiaj nie spieprzy humoru, o nie.
Nigdy, prze nigdy nie myślałam, że mój pierwszy pocałunek będzie ta wyglądał. Przecież mogłam równie dobrze go obślinić, zacząć się dławić jego językiem, czy zrobić coś równie obrzydliwego? Ale tak się nie stało, a mu się podobało. "To było niezłe mała".
Szliśmy już obok siebie, po żwirowej drodze, a z dala mogliśmy już dostrzec nasz domek, z wymalowany oznakowaniem 5. Nogi od dłuższego czasu wchodziły mi już w tyłek, ale nie chciałam sie skarżyć, poniważ brunet mógłby jescze pomyśleć, że robię to specjalnie, by znowu mnie nosił.
To nie tak, że tego nie pragnę. 
Co jest ze mną nie tak? Chłopak mnie pocałował, a ja już tracę głowę.
Nie mogę się powstrzymać, żeby na niego nie spojrzeć. Przypomina mi się zdarzenie z przed dwudziestu minut. Rozmyślałam o tych cholernie pięknych zielonych oczach Harrego, które tak wpatrywały się we mnie z uwagą o jego pełnych malinowych ustach, których, kurwa tak bardzo smak znów chciałam poczuć, o jego cudownych dołeczkach i o jego loczkach, które poszczególne spadały mu na czoło, okalając twarz. Z rozmyślań wyrwał mnie jego głos, co dopiero uświadomiło mi, że ciągle się na niego gapię:

 - Księżniczko, zrób zdjęcie, starczy na dłużej - uśmiechnął się łobuzersko, ukazując szereg białych zębów i mrugnął do mnie, a ja spuściłam głowę, zakrywając policzki, które swoją drogą były już czerwone, mając nadzieje, że opadające włosy zakryją choć trochę ten kolor. Trzepnęłam go z całej siły w ramię. Udał, że zwija się z bólu, naśmiewając się tym samym z mojej drobnej postury.
 - Idiota - pokazałam mu język.
Zabrałam mu klucz od domku i z piskiem uciekłam do środka, ponieważ za zaczął mnie gonić niczym psychopata. Niestety moje krótkie nogi nie mogły się równać z jego długimi i można było przewidzieć, że prędzej czy później mnie dogoni. Stało się to w momencie kiedy wbiegłam do mojej sypialni, którą dzieliłam wraz z Niallem i Louisem. Loczek popchnął mnie specjalnie na najbliższe łóżko i przyparł do materaca. Zaczął mnie torturować niekończącymi si łaskotkami, a ja wiłam się pod jego ciężarem, nie mogąc przestać się śmiać.
 - Jak mnie nazwałaś?
 - Idiotą. Puszczać mnie! - dławiłam się śmiechem, jakbym mała się udusić, a ten dupek bawił się w najlepsze.
 - Tylko wtedy jeśli ładnie przeprosić.
W normalnych okolicznościach kazałabym mu spadać, ale teraz byłam uwięziona na dobre.
 - Przepraszam - wypaliłam.
 - Oczekuję innych przeprosin - powiedział, robiąc dzióbek z ust. Przewróciłam oczami i dałam mu szybkiego i niedbałego buziaka, a korzystając z jego rozluźnienia, wkładając w to całą siłę zepchnęłam go na podłogę.
No bo halo? Nie dam się omamić jego urokowi; nie będę dla niego łatwa. Niech się chłopak trochę postara.
Zadowolona z siebie mówię na koniec
 - Umyj się, bo śmierdzisz Styles.
Chłopak zaczął się śmiać, a ja do niego dołączyłam. Pokazałam mu środkowy palec, a on mi język. Za chi usłyszeliśmy chłopaków wpadających do domu:
 - Już jesteśmy więc możenie skończyć się perzyć i się ubrać! Albo nie, Harry ty się ubierz, a Jade możesz być naga!

________________

Hej kochani! 
Bardzo długo nie pisałam, ale to się zmieni!
Od teraz rozdziały będę pisać wraz z koleżanką Abi - @smallprincess93 (jej wattpad). Będziemy się podpisywać od rozdziałem, kto jest autorką. Ten akurat napisałyśmy razem, mylę, że wyszło całkiem nieźle. 
A wy co sądzicie? Proszę o komentarze xx

czwartek, 20 sierpnia 2015

Rozdział 8

 - Nie będę się kąpać w bieliźnie! Wszystko będzie mi prześwitywać! 
 - Ja tam nie będę na to narzekać - poruszał wymownie brwiami, na co zmroziłam go wzrokiem. - Ubierz moją koszulkę. 
Ugh
Odprowadziłam go wzrokiem, gdy wchodził powolnym krokiem modela do wody. Znowu się czerwienie. Czy ja do cholery naprawdę zamierzam to zrobić?
Patrzę chwilę na jego prawie całkowicie nagą sylwetkę w wodzie, to na jego rozrzucane po piasku ubranie.  
Jade, nie bądź frajerem. 
Biorę głęboki wdech. Muszę to zrobić, przecież teraz nie ucieknę. No bo niby gdzie? Nawet nie wiem gdzie jestem! Przyłapuje się na myśleniu, że mogłam jednak iść za naszą grupą idiotów na tą cholerną wycieczkę i przez cała drogę wysłuchiwać narzekań Nialla na głód i Louisa, że swędzi go szczęka, po tym jak ją sobie wysmarował moją pianką do golenia nóg. Niee, zdecydowanie wole być w towarzystwie Harry'ego. 
Odwracam się tyłem do wody oraz bruneta. Ściągam przez głowę mój crop top, a potem rzucam go niechlujnie na piasek.
 - Nie waż się odwrócić, bo obiję ci tą ładną buźkę! - krzyczę do niego ostrzegawczo, żeby nie próbował mnie podglądać, gdy się przebieram. 
 - W ten sposób przypominasz mi, że mam patrzeć! - odpowiada. 
Odwracam się by go sprawdzić, a on bawiąc się w najlepsze szczerzy się do mnie, lustrując mnie od góry do dołu. Ja pierdziele, paraduję przed nim w staniku! Od razu jak oparzona zakrywam klatkę piersiową rękoma, a on śmieje się donośnie. 
Ugh, co za dupek. 
  - I tak już widziałem, więc możesz kąpać się w bieliźnie, mała! 
 - W twoich snach, Styles - syczę. 
W ekspresowym tempie zakładam jego T-shirt, który mógłby robić mi za sukienkę. Przeklęty niski wzrost... Ale teraz wychodzi mi to na dobre, bo będę dość dobrze zakryta.  
Harry nabiera powietrza i zanurza się pod wodą. Jest pod powierzchnią dość długo. Ja w tym czasie powoli wchodzę do wody, przyzwyczajając się do jej temperatury. Nie jest zła, można stwierdzić, że nawet ciepła. Stoję w niej trochę nad kolano. Obserwuje, jak Harry się wynurza i poprawia włosy. Szuka mnie wzrokiem, orientując się, że stoję za nim. Znowu się szczerzy. 
 - No, wreszcie księżniczko. 
 - Nie mów tak do mnie - chlapnęłam go po twarzy wodą, że trafiłam mu nią do oczu. Brunet mocno zacisnął powieki. Przestraszyłam się, że coś mu się stało, w końcu w ogóle się nie odzywa. Podeszłam bliżej, ale od razu tego pożałowałam. Harry niczym drapieżnik doskoczył do mnie, zabierając mnie pod powierzchnie, a wszystko w akompaniamencie mojego pisku. 
 - Jesteś okropny, Styles! - chciałam być poważna i porządnie go opieprzyć, ale zaczęłam się śmiać, co mnie zdradziło. Wyraźnie go tym rozbawiłam. 
 - Chcesz powtórki? - popatrzył na mnie ostrzegawczo. Przyszedł mi do głowy głupi pomysł. 
 - Tylko jeśli mnie złapiesz! - pobiegłam ku coraz bardziej płytkiej wodzie, śmiejąc się głośno z osłupienia Harry'ego. Wbiegłam już na rozgrzany piasek, starałam się być naprawdę szybka. Nagle zostaję pociągnięta do tyłu za nadgarstek. Straciłam równowagę i upadłam na coś miękkiego, co okazało się być dokładnie Harrym. 
 - Mam cię - mówi tą swoją chrypką i uśmiecha się szelmowsko, zadowolony ze swojej wygranej. 
 - Jesteś  nieznośny - burczę i próbuję podnieść się z jego ciała. Nie pozwala mi na to, przygwożdżając mnie do swojej klatki piersiowej umięśnionymi ramionami. 
 - Nie tak szybko - śmieje się. - A może jakaś nagroda? W końcu cię złapałem - wydyma wargi jak pięcioletnie dziecko, na co zaczynam się śmiać. 
 - Bawię cię? - udaje oburzonego. 
 - Nie, oczywiście, że nie - jak to jest, że właśnie na nim leżę, a ja w ogóle nie czuję się skrępowana? Wow, Jade. - No to czego chcesz, Harry? 
Wiem, że mogę tego żałować, że w ogóle zapytałam, bo bóg wie co on do cholery wymyśli. 
 - Chcę buziaka - uśmiecha się szeroko. 
Daje mu szybkiego całusa w usta, myśląc, że to załatwi sprawę. Głupia ja. 
 - Nie takiego buziaka - mówi. Przeturlał nas tak, że teraz ja leżę, pod nim. - Takiego. 
I po tych słowach wpił się w moje wargi. Delikatnie muskał moje swoimi, za chwilę oblizał moją dolną wargę, by mógł pogłębić pocałunek. Pozwoliłam mu na to, a on od razu to wykorzystał i zaczął pieścić moje podniebie językiem, trzymając moją twarz jedną dłonią, a drugą podpierając się na przedramieniu, by mnie trochę odciążyć. Odrywamy się od siebie, chyba brak nam tchu i chwila musi zająć, by nasze oddechy powróciły do normalności.
Nie mogę w to uwierzyć, że mój pierwszy pocałunek przeżyłam na znienawidzonym obozie wakacyjnym!
 - To było niezłe, mała - chwali. 
Ta, gdybyś tylko wiedział, że robiłam to pierwszy raz - mam poważną ochotę przewrócić oczami. 
Tak właśnie, to moje doświadczenie w jakichkolwiek sprawach damsko męskich jest zerowe. Nigdy nie miałam chłopaka, nigdy nawet nikt mnie nie zauroczył. To może wydawać się dziwne. "No bo jak w tych czasach w wieku szesnastu lat możesz być jeszcze dziewicą?!" No, najwyraźniej mogę. Do tej pory posiadanie chłopaka wydawało mi się to nie potrzebne, bo po co? Też nie wzbudzałam jakiegoś specjalnego zainteresowania chłopaków. Zostaję zawsze na uboczu, za to moje koleżanki latają to na nową randkę. Mam swoją deskę, tumblra, parę ulubionych seriali i to mi wystarcza. No, dopóki teraz nie dowiedziałam się, że to takie fajne uczucie. Rozumiem dlaczego wszyscy tak lubią się całować. A w szczególności z takimi przystojniakami jak sam Harry. 
 - Myślisz, że się zorientowali, że nas nie ma? 
 - Raczej wątpię, bo są zafascynowani piękną przyrodą - mówi sarkastycznie przewracając oczami. - No ale jeśli, to co nam mogą zrobić? Wymyślą jakąś słabą 'kare' i tyle. Muszą jakoś znieść te dwa miesiące z nami - na jego usta wysuwa się uśmiech. Mówi to tak dwuznacznie, jakby chodziło mu jednocześnie na myśli, że będzie chciał więcej takich sytuacji. Moja podświadomość krzyczy, że ona również chce, ale szybko ją od siebie odganiam. 
 - Myślę jednak, że musimy się powoli zbierać, by jakoś móc dostać się do domku tak, by nas nie zauważyli.
 - Jak chcesz to zrobić, jeśli nie mamy klucza? - patrzę na niego z politowaniem. Liam jest naszym klucznikiem i jego zadaniem jest pilnowanie klucza i pamiętać o zamykaniu drzwi. 
 - A kto ci powiedział, że nie mamy? Poprosiłem Liama, by mi go dał. Oczywiście wcześniej musiałem się nasłuchać, że to nie odpowiedzialne i bla, bla, bla - zaczynam się śmiać, gdy udaje głos Liama. 
 Mam wrażenie, że będziemy musieli ponieść konsekwencje, za nasz 'wybryk'.

_________________________________

Trochę dłuższy tak jak chciałyście. 
Hm, pod ostatnim rozdziałem dostałam pytanie, czy jestem zboczona, co mnie bardzo rozbawiło ;) Szczerze nie mam pojęcia czy jestem. A wydaję się być? ;P
Liczę na komentarze ;) 
Do następnego misiaki!

Zapraszam na moje 2 ff - Impossible ;) 

niedziela, 16 sierpnia 2015

Rozdział 7

- Okey, dzieciaki! Ruszamy naszą trasą. - zakrzyknął wesoło opiekun, na co chciałam pokazać mu środkowy palec. 
Szłam na samym tyle, patrząc na ziemie, gdy poczułam, jak ktoś łapie mnie za ramiona i ciągnie do tyłu. 
 - C-co... - nie zdążyłam zareagować,  gdy zostałam oparta o pień drzewa. 
 - Cicho, Jed, bo nas usłyszą. - czy serio przede mną stoi Harry? - Chyba nie chciałaś uczestniczyć w tej "świetnej" wycieczce? - zadrwił, uśmiechając się łobuzerko. Grupa odeszła, więc mogliśmy swobodnie rozmawiać. 
Przekrzywiłam głowę, na jego słowa. 
 - No to w takim razie gdzie mnie zaprowadzisz, buntowniku? 
Na moje słowa Harry uśmiechnął się szeroko, a w oczach pojawił się błysk. 
 - Hm, a na co ma pani ochotę? 
Czy on zaczyna ze mną flirtować? 
 - Myślę, że spacer będzie okej. 
 
Wszędzie dookoła drzewa - no bo przecież jesteśmy w lesie. 
Las, góry, morze? Na większe zadupie nie można było mnie wywieźć tato?! Ale mimo wszystko jest tu ładnie, chociaż nigdy nie byłam jakimś znawcą przyrody i nie przepadałam za wędrówkami po lesie. 
Idziemy przed siebie, między wieloma drzewami. Nie mam pojęcia gdzie prowadzi mnie Harry, ale widzę na jego twarzy dziki uśmieszek. To chyba nie wróży nic dobrego. A może jednak dobrego? Przecież lubię dobrą zabawę, trzeba poszaleć! 
 - Czy mogę się dowiedzieć, gdzie tak właściwie mnie prowadzisz? - pytam, by wyciągnąć od niego jakieś informacje. 
 - Mam pewien pomysł - wyszczerzył się, a iskierki ciągle widniały w jego oczach. 
 - Nogi mnie już bolą - krzywię się i wydymam wargę. 
 - To nie problem - mówi. 
I w tym momencie niespodziewanie nachyla się, łapie mnie pod kolanami i za bok, następnie podnosząc do góry tak, że jestem przyklejona bokiem do jego piersi. Zaskoczona piszczę, a chłopak wtóruje mi głośnym śmiechem. Jest bardzo silny, czuje zarys jego mięśni pod cienkim materiałem koszulki. 
 - Harry, nie znałam cię od tej strony. Lubisz w ten sposób porywać niewinne dziewczyny i zaciągać je w tajemnicze miejsca? - żartuję, by się z nim trochę podroczyć. 
 - Ty mnie jeszcze w ogóle nie znasz, kochanie. Ale wyznam ci, że są takie rzeczy, które bardzo lubię i chciałbym je robić właśnie z tobą - jego głos stał się jeszcze bardziej schrypnięty, niż zazwyczaj. Sprawił, że jakieś nieznane uczucie w dole mojego brzucha obudziło się i dało o sobie znać. 
Moja twarz przybrała czerwonego koloru. Cholerne rumieńce! Patrzę na niego szeroko otwartymi oczami, zaszokowana jego dwuznacznym wyznaniem. Gdy to zauważa śmieje się jeszcze głośniej i jest mi głupio. 
Ale jestem ciekawa jakie rzeczy miał na myśli. 
 
Dochodzimy (a raczej Harry dochodzi, ponieważ dalej jestem przez niego niesiona) wreszcie chyba na miejsce, ponieważ między drzewami widzę prześwit plaży. Plaża? 
Brunet niesie mnie przez plaże, a na jego twarzy widzę lekki uśmieszek. Wygląda tak beztrosko, kiedy włosy rozwiewa mu wiatr. Przyglądam mu się przez chwilę i stwierdzam, że jest bardzo przystojny. I uwielbiam jego loki. Wygląda jak anioł, ale coś mi podpowiada, że ten anioł potrafi pokazać rogi. I chyba będę mogła się o tym przekonać. 
Uświadamiam sobie, że w ogóle go nie znam. Nie wiem jaki jest. Dopiero razem zamieszkaliśmy, ale już chcę go poznać. To może być naprawdę fajne. 

Harry stawia mnie na piasek. Swobodnie staję, ale znowu muszę zadzierać wysoko głowę, by patrzeć mu w oczy. Cholerne 160 cm wzrostu. 
Krzyżuję ręce na piersi i czekam, co ma się wydarzyć. Jestem strasznie zdziwiona, kiedy widzę, że Harry zaczyna się rozbierać! 
 - Co robisz? 
 - Rozbieram się, by wejść razem z tobą do wody. Ściągniesz te ubrania, czy mam ci pomóc? - uśmiecha się zadziornie.  
Czy ja się aby nie przesłyszałam?
Patrzę osłupiała jak jego spodnie osuwają się z jego chudych, długich nóg. Potem T-shirt spada na rozgrzany piasek. Ściąga jeszcze buty, zaraz po tym skarpetki. Stoi przede mną w samych, czarnych bokserkach, szczerząc się szeroko. Szybko zakrywam oczy, czerwona jak burak.
 - Ej no weź, nie mów, że jesteś taka niewinna - drwi ze mnie, wybuchając gromkim śmiechem. - No dawaj, rozbieraj się. 
 - Nie będę się kąpać w bieliźnie! Wszystko będzie mi prześwitywać! 
 - Ja tam nie będę na to narzekać - poruszał wymownie brwiami, na co zmroziłam go wzrokiem. - Ubierz moją koszulkę. 
Ugh
Odprowadziłam go wzrokiem, gdy wchodził powolnym krokiem modela do wody. Znowu się czerwienie. Czy ja do cholery naprawdę zamierzam to zrobić?

______________________

Witajcie kochani! 
Trochę mnie tu nie było, no ale powracam z nowym  rozdziałem! 
Proszę o komentarze, bo bez nich nie będzie nexta!
Buziaki, xoxo