piątek, 29 maja 2015

Rozdział 5

   Kiedy udało mi się wyswobodzić z pod wielkich łap Louisa, usiadłam na podłodze, gdzie znajdował się puszysty dywan. Złapałam się na myśleniu, że mamy tu niezły luksus, jak na obóz letni.
   Oparłam plecy o ścianę i słuchałam o czym rozmawia Liam i Zayn. Najwyraźniej bardzo ubolewają, ponieważ nie zobaczą dzisiejszego meczu piłki nożnej. No dlaczego? Ha, bo nie ma w tej dziurze telewizora!
   Nie wiedziałam, że ci chłopcy okażą się tacy mili. Wszyscy mi się przedstawili i rozmawialiśmy już od dłuższego czasu o wszystkim. Aż zdziwiłam się, że tak szybko mnie zaakceptowali i traktowali normalnie, a wręcz, jak swojego kumpla. Nawet nadali mi przydomek 'Jed', co w sumie, nie było, az takie złe. 
 - Ej, a właściwie, to jak to się stało, że dziewczyna może mieszkać z chłopakami, na obozowisku? - zainteresował się Niall, który właśnie rozłożył się na kanapie, kładąc nogi na kolana Zayna. Patrzył na mnie tymi swoimi niebieskimi oczami, delikatnie się uśmiechając, podpierając się na łokciu.
 - Źle obliczyli ilość miejsc w domkach i nie starczyło dla mnie miejsca w żeńskich... - chciałam jeszcze mówić, ale Zayn mi przerwał.
 - Weź te kopyta ze mnie, bo jebią, Horan. - zmarszczył nos i z obrzydzeniem wypisanym na twarzy zrzucił z siebie jego nogi. Cały pokój rozbrzmiał w połączonych śmiechach.
Uh, chłopaki... 
Kiedy prowadziłam dalszą rozmowę z Liamem, o jego ulubionej drużynie piłki nożnej, ciągle czułam na sobie spojrzenie Harry'ego. Udawałam, że tego nie widzę, jak ciągle się we mnie wpatruje, niby skupiony na rozmowie z Niallem. Nie mogłam się powstrzymać, od uśmiechu pod nosem.

***

   Wstałam z ziemi i poprawiłam spodenki, następnie przeciągnęłam się w miejscu. Byłam już trochę zmęczona, od godziny siedziałam z nimi i rozmawiałam. Chcieli wiedzieć coś o mnie, na przykład skąd jestem, ile mam lat i tak dalej. Dowiedziałam się także, że oni mają po siedemnaście lat, są grupką kumpli z jednej szkoły i że są już tu trzeci raz. Zaciekawiło mnie to nieco. 
 - Musicie mi pokazać jakieś fajne miejsca na tym zadupiu. - powiedziałam, a na buzi Louisa wymalował się głupawy uśmieszek. 
 - A co, chcesz się gdzieś wyrwać? 
 - Oj chce, nie zamierzam tu ciągle siedzieć, albo chodzić z tą bandą idiotów (miałam na myśli resztę osób na obozie, które będą szły za naszymi opiekunami zwiedzać miasteczko i w ogóle) na jakieś denne wycieczki. Pf, to nie dla mnie. - przeczesałam włosy palcami, a Niall zachichotał na moje słowa. 
Czyli zgodzili się. 
 - Panowie, czy możecie pomóc mi z walizką? - uśmiechnęłam się słodko, by być przekonująca. Wszyscy cicho jęknęli, a ja kopnęłam nogi Nialla, które były najbliżej. 
 - Ej no. - robiłam się bardziej groźna. 
Harry wstał ze swojego miejsca i podniósł ręce do góry w obronnym geście. 
 - Jestem chętny! - uśmiechnął się szeroko. 
On ma dołeczki, awwww. Prawie się rozpłynęłam, mam słabość do dołeczków...
Poszliśmy do przedpokoju, a Harry trochę zmarszczył brwi, na wielkość walizki. 
No co, muszę mieć tu trochę ciuchów, nie patrz na to, jakbyś zobaczył Chucka Norrisa...
 - Tak w ogóle, to gdzie mam spać? 
 - W pokoju Louisa i Nialla jest wolne łóżko. - powiedział, a ja mogłam usłyszeć nutkę smutku w jego głosie. Jest uroczy. 
   Naprawdę chciało mi się śmiać, jak Harry siłował się z walizką, kiedy podniósł ją do góry, by przemieścić ją do pokoju, ponieważ nie przejechałaby przez próg. Podreptałam za nim, do pokoju, przeznaczonego dla mnie, Lou i Nialla. 
   Ściany były białe, co było naprawdę fajne, bo uwielbiam białą farbę na ścianie. Tak jak można się było tego spodziewać, łóżka były małe i nie zbyt wygodne, no ale cóż. Moje było pod oknem, os razu sobie je zajęłam. Ale z nich idioci... Nie rozumiem, jak można wejść do domu letniskowego i nawet pierwsze co nie zając sobie łóżka. Najbardziej przerażało mnie dzielenie jednej (nawet dużej) szafy z dwoma chłopakami. 
Mam tu być przez niecały miesiąc, ale w sumie nie wierzę, że nie zwariuję w ich otoczeniu. 

_________________

Trochę chujnia, bo serio nie mam weny. Przepraszam Xx
Liczę na jakiś komentarz z waszej strony Xx

2 komentarze: