niedziela, 16 sierpnia 2015

Rozdział 7

- Okey, dzieciaki! Ruszamy naszą trasą. - zakrzyknął wesoło opiekun, na co chciałam pokazać mu środkowy palec. 
Szłam na samym tyle, patrząc na ziemie, gdy poczułam, jak ktoś łapie mnie za ramiona i ciągnie do tyłu. 
 - C-co... - nie zdążyłam zareagować,  gdy zostałam oparta o pień drzewa. 
 - Cicho, Jed, bo nas usłyszą. - czy serio przede mną stoi Harry? - Chyba nie chciałaś uczestniczyć w tej "świetnej" wycieczce? - zadrwił, uśmiechając się łobuzerko. Grupa odeszła, więc mogliśmy swobodnie rozmawiać. 
Przekrzywiłam głowę, na jego słowa. 
 - No to w takim razie gdzie mnie zaprowadzisz, buntowniku? 
Na moje słowa Harry uśmiechnął się szeroko, a w oczach pojawił się błysk. 
 - Hm, a na co ma pani ochotę? 
Czy on zaczyna ze mną flirtować? 
 - Myślę, że spacer będzie okej. 
 
Wszędzie dookoła drzewa - no bo przecież jesteśmy w lesie. 
Las, góry, morze? Na większe zadupie nie można było mnie wywieźć tato?! Ale mimo wszystko jest tu ładnie, chociaż nigdy nie byłam jakimś znawcą przyrody i nie przepadałam za wędrówkami po lesie. 
Idziemy przed siebie, między wieloma drzewami. Nie mam pojęcia gdzie prowadzi mnie Harry, ale widzę na jego twarzy dziki uśmieszek. To chyba nie wróży nic dobrego. A może jednak dobrego? Przecież lubię dobrą zabawę, trzeba poszaleć! 
 - Czy mogę się dowiedzieć, gdzie tak właściwie mnie prowadzisz? - pytam, by wyciągnąć od niego jakieś informacje. 
 - Mam pewien pomysł - wyszczerzył się, a iskierki ciągle widniały w jego oczach. 
 - Nogi mnie już bolą - krzywię się i wydymam wargę. 
 - To nie problem - mówi. 
I w tym momencie niespodziewanie nachyla się, łapie mnie pod kolanami i za bok, następnie podnosząc do góry tak, że jestem przyklejona bokiem do jego piersi. Zaskoczona piszczę, a chłopak wtóruje mi głośnym śmiechem. Jest bardzo silny, czuje zarys jego mięśni pod cienkim materiałem koszulki. 
 - Harry, nie znałam cię od tej strony. Lubisz w ten sposób porywać niewinne dziewczyny i zaciągać je w tajemnicze miejsca? - żartuję, by się z nim trochę podroczyć. 
 - Ty mnie jeszcze w ogóle nie znasz, kochanie. Ale wyznam ci, że są takie rzeczy, które bardzo lubię i chciałbym je robić właśnie z tobą - jego głos stał się jeszcze bardziej schrypnięty, niż zazwyczaj. Sprawił, że jakieś nieznane uczucie w dole mojego brzucha obudziło się i dało o sobie znać. 
Moja twarz przybrała czerwonego koloru. Cholerne rumieńce! Patrzę na niego szeroko otwartymi oczami, zaszokowana jego dwuznacznym wyznaniem. Gdy to zauważa śmieje się jeszcze głośniej i jest mi głupio. 
Ale jestem ciekawa jakie rzeczy miał na myśli. 
 
Dochodzimy (a raczej Harry dochodzi, ponieważ dalej jestem przez niego niesiona) wreszcie chyba na miejsce, ponieważ między drzewami widzę prześwit plaży. Plaża? 
Brunet niesie mnie przez plaże, a na jego twarzy widzę lekki uśmieszek. Wygląda tak beztrosko, kiedy włosy rozwiewa mu wiatr. Przyglądam mu się przez chwilę i stwierdzam, że jest bardzo przystojny. I uwielbiam jego loki. Wygląda jak anioł, ale coś mi podpowiada, że ten anioł potrafi pokazać rogi. I chyba będę mogła się o tym przekonać. 
Uświadamiam sobie, że w ogóle go nie znam. Nie wiem jaki jest. Dopiero razem zamieszkaliśmy, ale już chcę go poznać. To może być naprawdę fajne. 

Harry stawia mnie na piasek. Swobodnie staję, ale znowu muszę zadzierać wysoko głowę, by patrzeć mu w oczy. Cholerne 160 cm wzrostu. 
Krzyżuję ręce na piersi i czekam, co ma się wydarzyć. Jestem strasznie zdziwiona, kiedy widzę, że Harry zaczyna się rozbierać! 
 - Co robisz? 
 - Rozbieram się, by wejść razem z tobą do wody. Ściągniesz te ubrania, czy mam ci pomóc? - uśmiecha się zadziornie.  
Czy ja się aby nie przesłyszałam?
Patrzę osłupiała jak jego spodnie osuwają się z jego chudych, długich nóg. Potem T-shirt spada na rozgrzany piasek. Ściąga jeszcze buty, zaraz po tym skarpetki. Stoi przede mną w samych, czarnych bokserkach, szczerząc się szeroko. Szybko zakrywam oczy, czerwona jak burak.
 - Ej no weź, nie mów, że jesteś taka niewinna - drwi ze mnie, wybuchając gromkim śmiechem. - No dawaj, rozbieraj się. 
 - Nie będę się kąpać w bieliźnie! Wszystko będzie mi prześwitywać! 
 - Ja tam nie będę na to narzekać - poruszał wymownie brwiami, na co zmroziłam go wzrokiem. - Ubierz moją koszulkę. 
Ugh
Odprowadziłam go wzrokiem, gdy wchodził powolnym krokiem modela do wody. Znowu się czerwienie. Czy ja do cholery naprawdę zamierzam to zrobić?

______________________

Witajcie kochani! 
Trochę mnie tu nie było, no ale powracam z nowym  rozdziałem! 
Proszę o komentarze, bo bez nich nie będzie nexta!
Buziaki, xoxo

4 komentarze:

  1. Rozdzial bardzo fajny, tylko szkoda, ze taki krotki

    OdpowiedzUsuń
  2. Super. ^^
    Przyznaj, że jesteś troszku zbcz. xD
    Czekam niecierpliwie na next. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. O Boziu *macha dłonią przed twarzą* ale się tu gorąco zrobiło... :D Czekam na więcej <3

    OdpowiedzUsuń
  4. czekam na kolejny, mam nadzieję że troszkę dłuższy :))

    OdpowiedzUsuń